Nie ma chyba drugiego takiego miejsca w Europie, które tak bardzo kojarzyłoby się z artystami. Montmartre ma duszę i to duszę niepokornego artysty.
Spaceruje uliczkami, jak zwykle zachwycając się tym wszystkim, co widzę wokoło.
Po Montmartre lubię chodzić bez celu, zaglądając w uliczki bez turystów. Czasem zachwycę się drobnostką, czasem nie mogę wyjść z podziwu, jak klimatyczne jest to miejsce.
Między kamienicami co jakiś czas widać Bazylikę Sacré-Cœur, która jest moim ulubionym miejscem w Paryżu.
Dzielnica słynna jest z uroczych kawiarenek, klimatycznych restauracji, małych sklepików i wąskich uliczek, ale przede wszystkim dominują tu kolory – i te bardziej pastelowe i te mocne, bardzo intensywne.
Czasem jednak warto wejść na bardziej turystyczne ścieżki, by podziwiać chociażby takie widoki.
Artystyczne grafiki, rysunki i inne cuda można spotkać niemal wszędzie.
To dzielnica artystów nie tylko ze względu na klimat tu panujący. Mieszkali tu i tworzyli Van Gogh, Picasso, Derain, Renoir, czy Degas. Napewno o nich słyszeliście, a w artystycznym świecie mogę śmiało powiedzieć, że Degas i Van Gogh to moi ulubieni artyści.
Na wzgórzu znajduje się kilka muzeów, ale ja wybieram muzeum związane z działalnością Daliego – Espace Dali. Mam do jego ust, czy rozpływających się zegarków wielki sentyment.
Wystawa to powiązanie twórczości Salvadora Dali z rysunkami Joann Sfar – ilustratorką, która od lat inspiruje się dziełami Daliego.
Ja te prace uwielbiam, więc na wystawie mogłabym spędzić cały dzień.
Niestety bez znajomości francuskiego mogłam podziwiać jedynie rysunek Joann. Czy ktoś z Was jest w stanie przetłumaczyć ten komiks?
Spacerując po Montmartre wpadam na uroczą restauracje nazwaną La Poulbot, od znanego paryskiego rysownika. Stworzył on serie pocztówek, które przedstawiały zazwyczaj pucułowatego chłopca w najpiękniejszych miejscach miasta.
[Wpiszcie sobie koniecznie w wyszukiwarkę Poulbot, a przekonacie się, że dobrze znacie jego prace.]
Na Place du Terte sztuka niemal sama na mnie wpada. Stoję na samym środku placu i widzę przeróżne style, tematyki, kolory. Gdzieś z boku portreciści rysują turystów, chcących zabrać na pamiątkę swoją podobiznę, a tuż obok mnie kobieta maluję widok Prowansji.
Od tych tłumów i kolorów, aż zaczyna mi się kręcić w głowie.
Niektóre obrazy są naprawdę piękne i chętnie powiesiłabym sobie jeden w mieszkaniu.
Tu też czasem ciężko przecisnąć się przez ciekawski tłum, a plac wypełniają jeszcze kawiarenki znajdujące się dookoła tego magicznego miejsca.
Montmartre musi wyglądać przepięknie latem, kiedy wszyscy zasiadają przy kawiarnianych stoliczkach i popijają espresso z widokiem na Sacré-Cœur.
Nawet późną jesienią jest piękne i bardzo kolorowe. To moja ulubiona dzielnica Paryża, a przede mną jeszcze dużo uliczek do przejścia.
W kolejne kolorowe uliczki Montmartre zabiorę Was już za dwa dni i po cichutku zdradzę, że naprawdę warto na nie poczekać.
Au revoir!
Artykuł Artystyczna strona Montmartre, Paryż pochodzi z serwisu Thief of the World.